Ratunek dla Europy…

Zbliża się kolejny raz Boże Ciało. Niedługo zacznie się coroczna krzątanina, wysuszone kwiaty czekają na przydział do koszyczków bielanek, wiadomo już kto i jak długo będzie niósł baldachim, gdzie znowu staną ołtarze, kto przywiezie deski na podesty – jednym słowem zaraz się zacznie.
Oczywistym jest, że jest Boże Ciało, że jest procesja, że na koniec zabrzmi gromkie “Te Deum” i wszyscy spokojnie rozejdą się do domów, a dywany i obrusy z ołtarzy wrócą na codzienne miejsca.

Upowszechnienie święta Bożego Ciała w Europie zapoczątkowało niezwykły proces – przez kolejne lata, przez kolejne pokolenia, coraz więcej ludzi w świecie chrześcijańskim przyjmowało jako oczywistą oczywistość to, co przed tym było domeną subtelnych rozważań filozoficznych i teologicznych, zbyt odległych od codziennych trosk i zmartwień, pożóg i wojen, rodzenia i umierania, radości i łez – otóż jeżeli uznajemy i rozumiemy wielkość święta Bożego Ciała, to znaczy że uznajemy to, co ono sobą oznacza, uznajemy prawdę, która stoi za jego ustanowieniem.

Boże Ciało… Największe święto katolickie, a zarazem jedyne święto w świecie chrześcijańskim nie tylko poświęcone ciału i krwi wcielonego Boga, ale przede wszystkim wyznaniu wiary w to, że Bóg przyszedł na świat jako człowiek. Nie przybrał postaci ludzkiej, ale przyszedł na świat jako człowiek. Bóg stał się człowiekiem, uniżył się do poziomu swojego jedynego rozumnego stworzenia, aby żyć na ziemi jako jeden z nas. Jakież to odmienne od codziennej postawy człowieka który chciałby uważać się za Boga i decydować o tym co dobre a co złe, nie mając pojęcia o skutkach nawet własnych działań.

Czy macie świadomość, że gdyby nie święto Bożego Ciała nie tylko cała Europa, ale cały świat wyglądałby zupełnie inaczej? Że to właśnie Boże Ciało było tym nośnikiem wiedzy, której upowszechnienie zaczęło z jednej strony wzmacniać, zaś z drugiej strony zmieniać sposób myślenia ludzi w całej Europie? Że to właśnie święto Bożego Ciała stało się wyznacznikiem identyfikacji sposobu życia zbiorowego znacznej części jej mieszkańców, przez co na dobre zaczął się kształtować nowy sposób tego życia, nazwany później przez prof. Konecznego Cywilizacją Łacińską?

Choć jej podstawy teoretyczne zaczęły się na dobre kształtować wskutek wskazania przez św. Tomasza na „akt istnienia” jako źródło prawdy o bycie, to kluczowy jest powód, dla którego św. Tomasz opracował swoją metafizykę. Istnieją bowiem przesłanki pozwalające na uprawomocnione postawienie tezy, że źródłem inspiracji dla św. Tomasza przy opracowywaniu koncepcji nowej metafizyki, mogło być jego zaangażowanie w rozstrzygnięcie sporu teologicznego dotyczącego uzasadnienia ustanowienia święta Bożego Ciała. Jest to niezwykle ciekawa historia, mająca wyjątkowo doniosły wpływ na dalsze dzieje całego świata.

Otóż ustanowienia Święta Bożego Ciała domagała się od 1244 r. św. Julianna z Mont Cornillon, powołując się na niezrozumiałe dla niej początkowo objawienia doznawane od 1208 r. i objaśnione jej przez Jezusa Chrystusa w 1244 r. Objawienia te zostały w całości uznane przez Kościół, zresztą w ostatnich latach odwoływali się do nich zarówno Jan Paweł II jak i Benedykt XVI. Zgodnie z ich treścią, konieczne było ustanowienie święta dla uczczenia ciała i krwi Chrystusa realnie obecnych w Najświętszym Sakramencie pod materialnymi postaciami chleba i wina.

Choć w ramach walki z herezją katarów i albigensów jeszcze w 1213 r. Sobór Laterański IV przyjął dogmat o transsubstancjalności (pkt. 1.9 „Konstytucji o wierze katolickiej”), to nie tylko brakowało dla niego uzasadnienia filozoficznego, ale wręcz stał się powodem narastającego dysonansu pomiędzy powszechnie wtedy uznawaną filozofią idealistyczną a teologią, co skutkowało m.in. próbami transmisji do europejskiej myśli filozoficznej awerroesowej koncepcji wielości prawd, a więc braku konieczności zgodności prawd teologicznych, wynikających z analizy Objawienia, oraz filozoficznych, wynikających z rozumu (szkoła neapolitańska, Siger z Brabantu).

Teza o dwoistej naturze Jezusa Chrystusa była znana w tradycji chrześcijańskiej od początku i przyjęta jako dogmat wiary jeszcze przez Sobór Nicejski I w 325 r. (co zostało rozszerzone w 451 r. przez Sobór Chalcedoński dogmatem o unii hipostatycznej i ponownie podkreślone w 1213 r. na Soborze Laterańskim IV w „Konstytucji o wierze katolickiej” w pkt. 1.6 i 1.7), niemniej laterański dogmat o transsubstancjalności Eucharystii był wielokrotnie kontestowany (m.in. w okresie Reformacji) do tego stopnia, że nie tylko Sobór Trydencki w 1551 w Kanonie 2 ponownie podkreślał istotę przeistoczenia, ale jeszcze Paweł VI zarówno w Encyklice „Mysterium Fidei” z 1965 r., jak i w tekście „Wyznania wiary Ludu Bożego” z 1968 r. zmuszony był tę prawdę wiary przypominać.

Przyczyną powracającej co jakiś czas konieczności ponownego uświadamiania ludziom unikalności natury wcielonego Boga oraz tajemnicy Eucharystii jest równolegle funkcjonowanie w obszarze myśli europejskiej wspomnianych odmiennych tradycji filozoficznych, zakorzenionych w arystotelizmie i platonizmie. O ile realizm Arystotelesa, postulujący hylemorfizm, a więc zakładający jedność psychofizyczną osoby ludzkiej (człowiek JEST duszą i ciałem) nie prowadzi do sprzeczności zarówno z dogmatem transsubstancjalności jak i z unią hipostatyczną, o tyle platoński idealizm oparty o dualizm, a więc zakładający całkowitą odrębność pierwiastka duchowego od materialnego (człowiek SKŁADA SIĘ z duszy i ciała), zarówno z jednym jak i z drugim zagadnieniem miał (i dalej ma) nierozwiązywalny problem – w ramach filozofii idealistycznych pierwiastek duchowy jest elementem wyższym, z natury doskonalszym, zaś materia jest elementem nie tylko niższym, nie tylko niedoskonałym, ale w niektórych ujęciach wręcz źródłem zła, zaś tak rozumiana soteriologia zakłada konieczność wyzwolenia się z ograniczeń materialnych na rzecz czystego ducha, a więc wprowadzanie do niej pierwiastka materialnego prowadzi wprost do sprzeczności pomiędzy filozofią a teologią.

W sytuacji dominacji nurtów idealistycznych, ustanowiona w 1213 r. nauka Kościoła o transsubstancjalności stanowiła dla filozofii europejskiej wyzwanie, przy czym również w obszarze nurtów realistycznych, jako że w tym czasie nie były jeszcze znane boecjuszowskie przekłady prac Arystotelesa i jego myśl była postrzegana przez pryzmat idealizujących przekładów syryjskich, prowadząc w efekcie do sprzeczności pomiędzy filozofią a teologią także w ówczesnym realizmie.

Domaganie się przez św. Juliannę z Mont Cornillon ustanowienia święta Bożego Ciała, tylko uwypukliło tę sprzeczność, zaś jego wprowadzenie na terenie diecezji Liege w 1246 roku przez ówczesnego biskupa diecezji, Roberta de Thourotte skutkowało powstaniem silnej opozycji, która jeszcze jesienią tego samego roku, zaraz po śmierci biskupa Roberta, doprowadziła do uznania objawień św. Julianny za herezję oraz do natychmiastowej likwidacji obchodów Święta.

A przecież biskup Robert uprzednio poddał objawienia badaniu komisji teologicznej której opinia była jednoznacznie pozytywna (stała się podstawą ustanowienia Święta), ale wspomniana sprzeczność była tak znacząca, że jej usunięcie stało się istotnym i pilnym zagadnieniem, szczególnie że w innych diecezjach, szczególnie niemieckich, przykład Liege o ustanowieniu święta Bożego Ciała owocował z roku na rok coraz powszechniejszymi obchodami.

Dlatego też, aby zakończyć ten spór, archidiakon Liege, Jakub de Pantaleon, występuje w 1251 r do Hugona de Saint-Cher, przełożonego generalnego zakonu dominikanów (przebywającego wtedy w Kolonii jako legat papieski), o pomoc w rozstrzygnięciu tej kwestii. Ale od 1248 na świeżo tworzonym Uniwersytecie w Kolonii wykładał Albert Wielki, dominikanin, który na polecenie zakonu przeniósł się tam z Paryża, zabierając ze sobą swojego ucznia, św. Tomasza z Akwinu, też dominikanina, który w Paryżu rozpoczął studia w 1246.
Tak więc w tym samym miejscu, w Kolonii i w tym samym czasie, w 1251 r. przebywało trzech dominikanów, z których jeden (Albert Wielki) był uważany za najwybitniejszy umysł epoki, drugi był jego najwybitniejszym studentem (św. Tomasz), zaś trzeci był uważany za wyjątkowy autorytet teologiczny, a w dodatku był przełożonym generalnym zakonu dominikanów (Hugo de Saint-Cher), przed którym Jakub de Pantaleon postawił istotny problem teologiczno-filozoficzny. A ponieważ Hugon de Saint-Cher był jeszcze wcześniej, gdy na początku lat 40-tych pełnił funkcję przeora prowincjalnego Dominikanów, zaangażowany przez biskupa Roberta de Thourotte do wspomnianej już pierwszej komisji teologicznej, zresztą wraz ze sprowadzonym do Liege specjalnie dla wzięcia w niej udziału archidiakonem Jakubem de Pantaleon, oczywistym jest że nie tylko znali się osobiście, ale też i zagadnienie było im bliskie, podobnie jak trudności z jego objaśnieniem.

Nie są co prawda obecnie znane dowody materialne (dokumenty) potwierdzające zaangażowanie św. Tomasza w rozstrzygnięcie tego problemu, choć wiadomo że w latach 1251 – 1252 wszyscy trzej spotykali się parokrotnie (za: Jean-Pierre Torrel, Tomasz z Akwinu – człowiek i dzieło, Warszawa 2008, s. 118 oraz J.H.H. Sassen, Hugo von St. Cher. Seine Taetigkeit als Kardinal, 1244 – 1263, Bonn 1908, s. 62), zaś waga zagadnienia pozwala postawić tezę, że co najmniej się z nim zapoznał. Na pewno św. Tomasz był znany Hugonowi de Saint-Cher, gdyż kiedy w roku 1252 pojawił się problem ze skierowaniem św. Tomasza na studia doktoranckie w Paryżu (chodziło o wiek – św. Tomasz miał wtedy 27 lat, zaś do rozpoczęcia tych studiów należało mieć ukończone lat 29), Albert Wielki zwrócił się do Hugona de Saint-Cher z listem proszącym o poparcie jego kandydatury, nie pisząc w nim żadnych szczegółów o kandydacie, z czego można wnioskować ich znajomość.

Choć rozstrzygnięcie sporu teologicznego dotyczącego ustanowienia święta Bożego Ciała w diecezji Liege zakończyło się ponownymi jego obchodami począwszy od 1252 r. (obchodom przewodniczył zresztą osobiście Hugon de Saint-Cher), to jednak w dalszym ciągu było to święto diecezjalne. Najwyraźniej nawet pojawienie się nowej metafizyki aktu istnienia, czego skutkiem była praca św. Tomasza z 1252/3 „Byt i istota”, nie wystarczyło do uznania święta Bożego Ciała za powszechne, aczkolwiek było szeroko rozpowszechnione.

Sytuacja radykalnie odmieniła się w sierpniu roku 1263, na skutek cudu eucharystycznego w Bolsano (znanego jako „Cud Eucharystyczny z Orvietto”), za pontyfikatu papieża Urbana IV, które to imię przybrał po wyborze w 1261 wspomniany już Jakub de Pantaleon, uprzednio archidiakon diecezji Liege.

Ciekawy jest fakt, że w tym okresie w Orvietto przebywały następujące osoby: papież Urban IV, czyli Jakub de Pantaleon (który wraz z całą kurią rzymską uciekał z Rzymu przed Manfredem, synem Fryderyka II), Albert Wielki (który rok wcześniej na ręce tegoż papieża Urbana IV złożył przyjętą rezygnację z prowadzenia biskupstwa w Ratyzbonie i pozostał przy papieżu), oraz św. Tomasz (wykładający od 1261 r. w szkole dominikańskiej w Orvietto). Tak więc po dwunastu latach spotkały się w tym samym miejscu wszystkie osoby zaangażowane w rozstrzygnięcie sporu z Liege o święto Bożego Ciała, za wyjątkiem Hugona de Saint-Cher, który zmarł też w Orvietto, ale pięć miesięcy wcześniej, w marcu, jeszcze przed przybyciem Urbana IV.

Papież Urban IV wysłał do Bolsano dwuosobową komisję teologiczną w osobach św. Bonawentury i św. Tomasza, po pozytywnej opinii której uznał Cud Eucharystyczny w Orvietto za zjawisko nadprzyrodzone, a w konsekwencji rozpoczął przygotowania do napisania bulli ustanawiającej powszechnie święto Bożego Ciała, proponując św. Tomaszowi napisanie uroczystej liturgii (św. Tomasz z zadania się wywiązał, lecz papież Urban IV zmarł na jesieni 1264 r. przed jej ogłoszeniem, stąd też powszechność obchodzenia święta Bożego Ciała ustanowił dopiero papież Jan XXII w 1317 r.).

Otóż cud eucharystyczny domaga się objaśnienia również rozumowego, bo chociaż jego istota leży poza zmysłowym porządkiem poznawczym, to stwierdzenie faktu jego zaistnienia pozwala na poddanie falsyfikacji różnych ujęć ontologicznych. Brak sprzeczności pomiędzy daną ontologią a faktem nie przesądza o prawdziwości ujęcia, ale pojawienie się sprzeczności rozstrzyga o jego niepoprawności. W tym sensie fakt wydarzenia się Cudu Eucharystycznego z Orvietto spełnił rolę testu falsyfikującego wobec metafizyki św. Tomasza.

Pomiędzy bullą z Orvietto o ustanowieniu święta Bożego Ciała (1264) a oficjalnym ustanowieniem go w całym Kościele (1317) i włączeniem metafizyki św. Tomasza do nauczania Kościoła (1325) zdążyła się oczywiście podnieść opozycja przeciwko tomizmowi, św. Tomasz wykazał błędy awerroizmu (koncepcja „dwóch prawd”) a święto Bożego Ciała stało się powszechnie obchodzonym świętem lokalnym, niemniej od tego czasu dokonał się istotny przełom wzmacniający pewien sposób myślenia, który z pokolenia na pokolenie coraz bardziej rozszerzał się w Europie, aż zaowocował nowym rodzajem relacji w życiu zbiorowym, która zostało przez prof. Konecznego określona mianem „Cywilizacji Łacińskiej”.

 Tak więc można powiedzieć, że za powstaniem Cywilizacji Łacińskiej stoi nadprzyrodzona inspiracja związana z zadaniem ustanowienia święta Bożego Ciała, co było przedmiotem objawień św. Julianny z Mont Cornillon w belgijskim Liege, w odpowiedzi na które św. Tomasz stworzył swoją metafizykę, zaś prawidłowość rozpoznania znaków przypieczętowana została Cudem Eucharystycznym z Orvietto.

Minęło siedemset lat i w polskim Krakowie Rozalia Celakówna doznaje objawień o konieczności przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana Narodu Polskiego (co wiąże się z koniecznością uznania przez osoby dokonujące tego aktu faktu realnego istnienia Jezusa Chrystusa, a więc przyjęcia metafizyki św. Tomasza), akt taki zostaje opracowany przez Episkopat i uroczyście przyjęty w Łagiewnikach w 2016 r., zaś cuda eucharystyczne w Sokółce i Legnicy zdają się przypieczętowywać prawidłowość rozpoznania czasu, stwarzając także możliwość ponownej falsyfikacji metafizyki św. Tomasza, już przy pomocy współczesnych metod badawczych.

Warto jeszcze raz przypomnieć, że można w uzasadniony sposób postawić tezę, że opisana w Księdze Genesis historia grzechu pierworodnego mówi o skutkach dobrowolnego przeniesienia przez człowieka kryterium prawdy z realnie istniejącego bytu do swojego osądu wskutek porzucenia zaufania do Stwórcy, a więc, używając języka współczesnej filozofii, porzuceniu realistycznej koncepcji prawdy na rzecz koncepcji idealistycznej.

Święto Bożego Ciała zmusza nas do pokory, do właściwej oceny naszych zdolności poznawczych, do uświadomienia sobie, że istnieje Prawda której istota znajduje się poza obszarem materialnym, ale do której powinniśmy dążyć. A jeżeli tak jest, to nie możemy mieć pewności że w innych obszarach nasze oceny są całkowicie poprawne, więc tam też musimy zachować pokorę, a więc powściągliwość i umiar w osądzie i wydawaniu werdyktów. I tak powstała Cywilizacja Łacińska…

I tylko ta Cywilizacja, jedyna zbudowana na realistycznej koncepcji prawdy, nakazuje dążenie do jej poznawania o człowieku i świecie, zaś powyższy zbiór faktów, uprawdopodabniający nadprzyrodzoną inspirację zarówno św. Tomasza jak i Rozalii Celakówny, skłania do refleksji nad istotą różnic pomiędzy cywilizacjami oraz ich hierarchią. Zaś dla Polaków – ze względu na objawienia Rozalii Celakówny oraz cuda eucharystyczne w Sokółce i Legnicy, być może ze względu na unikalność doświadczeń historycznych (monarchia – demokracja – wolność) oraz naszą liczebność i związane z tym znaczenie w Europie Środkowej – chyba oznaczają konieczność przyjęcia przez Naród Polski brzemienia poszukiwania rozwiązań dzisiejszych problemów Europy i wskazywania kierunku pożądanych zmian.

Oczywiście mowa o Narodzie Polskim Cywilizacji Łacińskiej, bo dla posiadających polskie obywatelstwo wyznawców „POstprawdy” zagadnienia te nie tyle nie są zrozumiałe, ile znajdują się w ogóle poza obejmowanym umysłem obszarem pojęciowym.

Na szczęście mamy już Króla (i to najlepszego we Wszechświecie)…

Dodaj komentarz

avatar
3000