Jeszcze miesiąc nie minął, a już powoli sytuacja się klaruje i można precyzyjniej określać prawdopodobny bieg wydarzeń.
Skoro już pod koniec stycznia można było pokusić się o wnioski, których trafność potwierdzają informacje z ostatnich dni, choć dostępne wówczas przesłanki były mocno niepełne (vide:
oraz
b)http://niepoprawni.pl/blog/3732/gambit-schetynski-czyli-donek-na-zielona-trawke-i-pilke-kopac z 30.01),
to dziś jesteśmy już nieco lepiej poinformowani, więc nic nie stoi na przeszkodzie żeby puścić wodze analizie sytuacji.
Niezwykle ważną dla nas informacją jest wiadomość o silnym wsparciu kandydatury pastora Glaucka WBREW stanowisku p. Merkel (!!!). Czyżby BND wzięło się do roboty i zorientowało jakie lody KGB kręci nie tylko w Niemczech, ale przez Niemcy w całej Europie?
Zacnie byłoby, gdyby już teraz objęto pastora szczególną ochroną – ostatecznie mamy strefę Schengen, więc “nie zna granic ni kordonów” nasz Seryjny Samobójca, a to byłaby w tak napiętej sytuacji prawdziwa katastrofa. Dla Niemców, dla Polaków i dla Europy.
Z kolei na najbliższym nam Wschodzie Putin kontynuuje politykę obłaskawiania GRU – po przeniesieniu samego głównego szefa na stanowisko prezesa największego koncerny zbrojeniowego, sypnął dziś obietnicami nafutrowania zbrojeniówki miliardami rubli.
Wygląda na to, że uprawdopodobnia się teza, iż GRU wkopało Putina w Smoleńsk, żeby dysponować “kompramatami” nie tylko na niego, ale i na Naszą Złotą Panią Anielę (co to się Donaldinowi roiło, że ma ich polskiego klona w garści – no i z czymś tam w garści został, ale na jego miejscu zbyt mocno bym nie ściskał bo będzie bolało), ale ktoś w Niemczech poniewczasie się zorientował z jakiego klucza zaraz cała Europa będzie śpiewać i postanowił sypnąć w łożyska parowozu dziejów nieco piasku. I chwała mu za to.
Jak to się przekłada na nasze podwórko? Sądząc z tego, że cierpiący na “parcie na szkło” poseł Kłopotek nagle się zorientował, że legitymacja poselska chroni przed policją, ale nie przed mordobiciem, że premier Pawlak rakiem wycofuje się z koalicji, mówiąc publicznie co sądzi o emerytalnych obietnicach Vincenta+Magika i wyraźnie tracąc ochotę na żyrowanie własną skórą odlotów “płemieła”, najwyraźniej na drzwiach gabinetu Donka pojawił się już napis “Mene, Tekel, Fares” i dni jego policzone.
Schetyna już wychynął z przepastnych głębin otchłani potępieńców, dokąd został podstępnie zepchnięty przez Najlepszego Piłkarza Dni Ostatnich i – nie zważając na teksty Paliskręta – szykuje się do zmiany na boisku (a przy okazji do zmiany koalicjanta), skoro protektor Donka (podobno TW “Erica”) ma poważne kłopoty na swoim podwórku.
Tworzy się zaiste ciekawy przekładaniec, wydaje się że granice podziałów pomiędzy bandami są – przynajmniej u nas – cokolwiek niejasne, ale pocieszmy się: najbliższe tygodnie na pewno dostarczą wielu ciekawych doznań i informacji.
Choć nie powiem, żebym z utęsknieniem czekał na ciąg dalszy…
Dodaj komentarz