Dawno nie pisałem, nieco dobity brakiem czasu, ale – choć pod tym względem nic się niestety nie zmieniło – dzisiejsze informacje z “Rzepy” skłoniły mnie do sięgnięcia po klawiaturę.
Jeżeli były włoski minister finansów twierdzi w prasie, że Niemcy lada moment zostawią zabawę w EURO południowym bankrutom, same wracając do swojej dojczmarki (z czym, nawiasem mówiąc, nie będą miały żadnego problemu, bo są JEDYNYM krajem Eurolandu który:
a) wymiany starej waluty na nową nie ograniczył w czasie
b) zarówno banknoty jak i bilon dojczmarek skrupulatnie trzyma w bankach
c) stara dojczmarka jest spokojnie w obiegu (nawet na stacjach ARAL można spotkać ceny w DM)),
jeżeli uwzględnić, że niemieckie obligacje państwowe idą od grudnia na ujemnych stopach procentowych i w dodatku rząd niemiecki rozdaje swoim emerytom EURO z przeznaczeniem na wakacje w Grecji, to – roztropnie czytając znaki na niebie i ziemi – można pokusić się o uszczegółowienie harmonogramu psikusa, jaki zamierzają wyciąć pozostałej części Eurolandu.
No cóż, ponieważ sprawę wstępnie wyjaśniałem jeszcze w grudniu (niepoprawni.pl/blog/3732/ucieczka-z-obozu-swietlanego-postepu), więc nie będę się powtarzał co do analiz, natomiast warto się pokusić o prognozy, szczególnie że te sprzed trzech kwartałów wydają się sprawdzać, co zresztą nieszczególnie mnie cieszy, bo w tym wypadku mimo wszystko wolałbym jednak nie mieć racji.
Co prawda “cała Europa” z zapartym tchem śledzi wydarzenia na Olimpiadzie w Londynie, szczególnie takie, sądząc po Onecie, jak niebywały wyczyn czeskiej sportsmenki która – uważacie Państwo – podobno zdjęła majtki. Ponieważ Czesi jeszcze nie przeszli całkowicie na rozród ze szklanki, sądzę że ta akurat dyscyplina sportu cieszy się w ogóle wielką popularnością, w dodatku nie tylko u Czechów – choć podejrzewam że zainteresowanie tym wyczynem to pierwszy krok do uczynienia dyscypliny olimpijskiej z tańca przy rurze (swoją drogą jakież to szlachetne nawiązanie do stroju sportowego starożytnych Greków). Ale Igrzyska igrzyskami, kiedyś światła zgasną i kamery wreszcie będą mogły odpocząć, a wtedy…
Moim zdaniem w piątek 31 sierpnia, kiedy Europa będzie świętować już to koniec kanikuły, już to złote medale olimpijskie, już to rozpoczęcie roku szkolnego etc., niemieckie banki dostaną polecenie od Bundesbanku, aby lokaty i salda sprawnie przeliczyć na dojczmarki (po takim kursie, jaki im wyjdzie najkorzystniejszy dla ich budżetu), podobnie obce kredyty i zobowiązania, po czym w poniedziałek 3 września Europa na “dzień dobry” zostanie poinformowana, że właśnie przegrała trzecią wojnę europejską, zaś – gdy kurs EURO zapikuje z poświstem – rząd niemiecki spokojnie swoje zobowiązania wobec wszystkich przekonwertuje na DM po “kursie dnia”. I wiecie co im Europa może zrobić? Wiecie? Ja też wiem. Być może czeska sportsmenka też już wie i nadgorliwie wyrwała się przed czasem, bo jak Niemcy Eurolandowi publicznie zabiorą kupione na niemiecki kredyt majtki, to nie tylko okaże się że król jest nagi, ale że nawet korona ma założony sekwestr.
Tak więc, jeżeli ktoś ma EURO (albo jakiekolwiek oszczędności), to – być może – rozsądnie będzie pojechać do Berlina póki działa Schengen, założyć sobie konto w niemieckim banku i tam trzymać oszczędności?
Co prawda ja straciłem na wschodnich markach – miałem ładnych parę tysięcy na koncie w DDRowskiej Sparkasse, miało być zmienione 1/1 na DM, ale bank się przekształcił i nikt nie wie gdzie jest moje konto, przy czym winić mogę tylko siebie, po prostu gdzieś zapodziałem kwitek z banku. Więc pilnujcie kwitków i tyle – ostatecznie Niemcy to państwo poważne. Dla Europy nawet aż za bardzo…
Dodaj komentarz