Co ma publiczne grillowanie Protasiewicza do Ukrainy i Obwodu Kaliningradzkiego

My tu o Majdanie, obronie Ukrainy, światowym układzie (bez)siły, wyważonych opiniach czołowych gremiów UE etc., a tu, panie dziejaszku, na naszym własnym podwórku zaczyna się roszada i chyba do “rozstrzelania” Schetyny przeceniałem rolę Tuska, sądząc że jest świadom prawdziwych relacji Rosja – Niemcy.

Ano, chyba nie jest świadom. Nawet nie jest świadom dość oczywistego rozkładu sił w Polsce, bo jest już w ślepej kiszce i tylko czeka już nie na wyrok, ale na egzekucję. Znaczy, wypada mu rola “kozła ofiarnego”.

Jakiś taki mam filling, że nie za długo odezwą się co niektórzy zawodowi radykalni opozycjoniści typu Artur Zawisza etc., grzmiąc srogim głosem na bezsilność władzy itd. (realnych powodów jest od metra, pisałem o tym poprzednio) i pewnie się wtedy zacznie.

A co się zacznie? Pora, żeby Tusk już się zaczął domyślać, że zagrywka z Protasiewiczem to tylko zajawka jego własnego losu.

Otóż nasz “pą phresidą”, wybitny mąż Anny de domo Dziadzia, zdjęty zostanie nagłą troską o przyszłość Polski, lecz zamiast – zgodnie ze zwyczajem – zlec w kąciku i zerkając na Żyrandol czekać aż mu przejdzie, wyda głos. Sądzę, że tym razem dostanie go na piśmie, żeby czegoś nie przekręcił, bo będzie to głos (uwaga, uwaga) rozsądku. Ze zdumiewającą bystrością zauważy, że rząd Tuska wyczerpał już swoją formułę, że w obliczu narastającego zagrożenia etc. etc. wzywa wszystkie siły polityczne do wspólnego działania, nowe wybory, Rada Koronna i co tam jeszcze do głowy autorowi wystąpienia przyjdzie.

“Achom” i “ochom” po prostu nie będzie końca, a jak Tuska zmuszą do dymisji (w razie czego nowe kwity ze Smoleńska mu pomogą), to “pą phresidą” tymczasowo desygnuje towarzystwo Schetyny do oficjalnego sterowania nawą państwową w kierunku najbliższej rafy, chwilowo odraczając rozwiązanie parlamentu ze względu na stan zagrożenia Państwa (albo jakoś tak, coś mu wymyślą)

O scenariuszach rozpadu Polski już pisałem, ale należy wziąć jeszcze jeden czynnik pod uwagę – Obwód Kaliningradzki. Ponieważ Duży Pałac broni “małego ruchu” jak nie przymierzając zainteresowani szlaków przerzutowych z Afganistanu (zdaje się, że na własne uszy słyszałem jak dziś po południu chyba Kuźniar w “Jedynce” zarzekał się, że nie można go znieść, bo “uderzy to w normalnych obywateli rosyjskich” – jego zdaniem w Obwodzie Kaliningradzkim, są, uważacie, “normalni obywatele rosyjscy”), a Obwód to armia, a armia to GRU, a GRU to WSI, a WSI to m.in. “układ wrocławski”…

I w ten sposób na grillu Protasiewicza piec się będzie piękna pieczeń, której zapach rozejdzie się po całej WSI, mieszając z macierzanką, nadchodzącymi zapachami wiosny oraz charakterystycznym dla polskiej WSI aromatem niezbyt świeżego obornika…

A wschodnią Ukrainę oczywiście po kawałku Rosja przejmie, możni tego świata będą protestować w co drugi czwartek między 14:00 a 14:15 (w czasie lunchu), a być może nawet załamią ręce, o ile będzie się im chciało je najpierw wyciągnąć z kieszeni.

No, chyba żeby kasa się przestała zgadzać…

Dodaj komentarz

avatar
3000