Przysłuchuję się gęgaczom w dominujących merdiach głównego ścieku i zwróciło moją uwagę, że jacyś “konstytucjonaliści” utyt(u)ł(ow)ani jeszcze za komuny, powołując się na to, że zgodnie z Konstytucją i ustawą o wyborach “nie ma możliwości unieważnienia i powtórzenia wyborów”, głośno gdaczą, że nie ma co o tym gadać itd., podczas gdy nie tylko jest o czym gadać, ale nawet wiadomo co można (i powinno się) zrobić. Zgodnie z Konstytucją zresztą.
Strażnik żyrandola wybełkotał coś o “odmętach szaleństwa” i udał się do Mołdawii (szczerze mówiąc, nie martwi mnie to wcale, bo Schetyna nie został marszałkiem Sejmu tylko czai się na stolec premiera, który będzie “sedes vacantes” jak obecna premier da się wyKopacz za ogólne umiejętności stawiania czoła problemom), więc korzystając z chwili jego nieobecności, chciałem zwrócić uwagę, że kłania nam się Bareja i to w bardzo konkretny sposób.
Wyobraźcie sobie Państwo, że w budynku przy Alternatywy 4 (sąsiedni do Lewatywy 7), mieszkańcy wybierają Radę Bloku. Uchwalili sobie kiedyś regulamin opisujący w jaki sposób życzą sobie dokonywać wyboru, zaznaczając jednocześnie, że samą procedurę organizacji wyborów będzie wykonywał aktualny dozorca. Tak więc wykonanie tego spadło na Anioła Stanisława, wybitnego męża Miećki, który też jest półanalfabetą zresztą (jak to Dyzma).
Anioł Stanisław otrzymał listę kandydatów, przygotował kwitki dla poszczególnych pięter, no i przyszedł dzień wyborów. Lokatorzy trochę byli zdziwieni, że po porównaniu kwitków okazało się iż na niektórych piętrach na kwitkach nie było prof. Dąb-Rozwadowskiego czy też Balcerka, ale kto by tam zwracał uwagę na ich szemranie. Po zebraniu wyników, miało nastąpić liczenie głosów, ale – jako że pora była późna – zmęczenie wzięło u Anioła Stanisława górę.
Niestety, w tzw. międzyczasie kot Miećki nasikał do worka z kwitkami, a przecież Anioł nie będzie się w kocich szczynach babrał, więc wyniki nieco odbiegały od oczekiwanych przez lokatorów. Zwycięzcą na szóstym pietrze został docent Furman, choć w ogóle nie był kandydatem, Balcerek nie dostał ani jednego głosu (choć ćwierć bloku się zarzekało, że na niego głosowali) itd.
Na to Anioł wygłosił krótkie przemówienie, uprzedzając, że kwestionowanie wyników prowadzi w odmęty szaleństwa, stwierdzając że regulamin nie przewiduje możliwości przeprowadzenia przez niego ponownych wyborów i nakazując (!!!) akceptację “głosu ludu” w “święto demokracji”.
Otóż informuję utyt(u)ł(ow)anych jeszcze za komuny konstytucjonalistów, że – zgodnie z preambułą tej nieszczęsnej Konstytucji Kwaśniewskiego – jej zasadą nadrzędną jest to, że reguluje ona SPOSÓB DZIAŁANIA PAŃSTWA I JEGO INSTYTUCJI w sposób pozytywny, tj. pozwalając Państwu i jego instytucjom tylko i wyłącznie na działania określone w niej i w ustawach, natomiast co do sposobu działania obywateli (czyli Narodu, będącego Suwerenem), wskazuje jego ograniczenia. To znaczy, że Państwu i jego instytucjom wolno tylko tyle, ile Konstytucja i ustawy POZWALAJĄ, natomiast obywatelom wolno wszystko, o ile Konstytucja i ustawy tego NIE ZABRANIAJĄ (i to wyłącznie ze względu na dobro innych).
Ich gęganie może odnosić się więc tylko do tego, że ani Sejm, ani Senat, ani Prezydent, ani PKW ani żadna inna instytucja nie ma prawa unieważnić wyboru dokonanego przez obywateli. I bardzo słusznie zresztą.
Ale bynajmniej nie czyni to obywateli niewolnikami spieprzonych wyników wyborów, gdyż to Naród, jako Suweren, jest twórcą Konstytucji (bo się za nią opowiedział) i pracodawcą rozmaitych Dyzm, wynajętych do różnych zadań.
I Naród, jako Suweren, powinien zażądać od Anioła Stanisława, żeby przeleciał się po bloku z pytaniem, czy lokatorzy akceptują wpływ błędów pisarskich, drukarskich i innych kocich szczyn na wynik wyborów, czy też nie. Bo za to mu płacimy.
JEDYNYM ROZWIĄZANIEM JEST PILNE OGŁOSZENIE I PRZEPROWADZENIE REFERENDUM nt. ZGODY NA AKCEPTACJĘ WYNIKÓW WYBORÓW !!!
Howgh !!!
Dodaj komentarz