Sprawy: ojca Hejmo, kamerdynera Papieża, wizyty kard. Bertone i poparcia TV Trwam przez kard. Dziwisza

Lubię rozważać fakty i analizować możliwe relacje między nimi oraz ich ewentualne skutki. Nie wszystkie możliwości są zgodne z rzeczywistością, ale wszystkie są warte analizy, gdyż zarówno pojawienie się nowych faktów jak i obserwacja rzeczywistych skutków może zmienić wartość dotychczasowych ocen.

Np. z analizy możliwych relacji pomiędzy trzema faktami: 1. pan poznał panią; 2. byli razem w parku; 3. taksówka zawiozła ich wieczorem do domu jednej z tych osób i taksówkarz widział jak do niego wchodzili, nic pewnego oczywiście nie wynika, natomiast wśród wielu możliwości (słuchanie najnowszych nagrań jazzu, sposób doboru koloru ścian w salonie, rekrutacja TW do jednego z licznych wywiadów etc.) jest również jedna dość powszechna, ale również i ona ma wartość jedynie prawdopodobnej hipotezy. Oczywiście hipotezę wspólnej nauki latania pod sufitem odrzucamy jako niemożliwą do realizacji, niemniej jeżeli po trzech kwartałach pani powije niemowlę, jedna z hipotez się mocno uprawdopodabnia. Ale pewność możemy posiąść jedynie w wyniku badań DNA – pewność prawdziwości lub fałszywości badanej hipotezy.

Kiedy po śmierci Jana Pawła II jego następca, Benedykt XVI, obdarzył ks. Dziwisza kapeluszem kardynalskim, zsyłając go jednocześnie do Krakowa, zdawało się, że autorytet naszego Ojca Świętego spływa na jego osobistego sekretarza, nadając mu wręcz splendor nieomylności, a w każdym razie predystynując go do przejęcia “rządu dusz” w naszym nieszczęśliwym kraju, dzięki czemu nasz nowy kardynał sprawiał wrażenie, że o wielu sprawach będzie się wypowiadał w duchu Jana Pawła II.

Trzeba trafu, że akurat wtedy “wyszła” na jaw sprawa ojca Hejmo i agentury bezpieki w Watykanie, zaś nowy kardynał po objęciu nowego urzędu zaczął wypowiadać się raczej w duchu JE kard. Życińskiego, na temat którego złośliwi twierdzili, że dyplom Wydziału Filozofii wyższej uczelni nie jest w naszym nieszczęśliwym kraju jedynym dokumentem pozwalającym na określenie mianem “filozofa”.

Czy były metropolita lubelski usłyszał w Kurii Rzymskiej coś takiego, że jego serce nie wytrzymało, tego oczywiście nigdy wiedzieć nie będziemy, natomiast dobrze o watykańskim kontrwywiadzie świadczy fakt, że wkrótce po tym okazało się, że były kamerdyner zarówno naszego Ojca Świętego jak i jego następcy, wynosił prywatne dokumenty. Jakie jeszcze wynosił, jakie kopiował i co z nimi robił, tego też nie wiemy, natomiast wiadomo z Watykanu, że na owo stanowisko polecił go ni mniej ni więcej tylko osobisty sekretarz naszego Papieża, czyli obecny metropolita krakowski.

Istnieje oczywiście możliwość, że kard. Bertone przyleciał do Krakowa po dyplom doktora honoris causa i aby po Bożym Ciele złożyć w drugą rocznicę śmierci hołd śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, jako że na pogrzebie być nie mógł.

Warto jednak zwrócić uwagę na kazanie kard. Dziwisza, wygłoszone w Boże Ciało, w którym bierze w obronę TV Trwam i z prawdziwą troską wypowiada się o sprawach naszego nieszczęśliwego kraju. Może to co prawda świadczyć o tym, że przez czyjeś karygodne przeoczenie w jego ręce trafiła przypadkiem jakaś inna gazeta niż “GazWyb” i nagle się zorientował gdzie nam żyć przyszło, niemniej z licznego katalogu spraw po których człowiekowi robi się lżej na duszy wymieniłbym dwie: kiedy zdejmie wreszcie za ciasne buty i kiedy odchodzi od konfesjonału z oczyszczonym sumieniem, mocnym postanowieniem poprawy i obietnicą rozgrzeszenia jak ponaprawia co nafikał.

Oczywiście święto Zesłania Ducha Świętego, będącego przecież źródłem odwagi i mądrości, a nade wszystko wcześniejsze uroczystości ku czci Bożego Miłosierdzia, uczące nas że dla skruszonego grzesznika wrota miłosierdzia są szeroko otwarte i ma ono (przynajmniej na tym świecie) pierwszeństwo przed sprawiedliwością, ponad wszelką wątpliwość zawierają przekaz mogący mieć istotny wpływ na bieg spraw, niemniej Pan Bóg zwykł posługiwać się nawet niegodnymi narzędziami jako głosicielami Jego orędzia, a co dopiero byłym sekretarzem Kongregacji d/s Wiary, a obecnie sekretarzem stanu Stolicy Piotrowej, choć nie bez znaczenia jest pewnie chęć uchronienia dobrego imienia naszego Papieża.

Warto śledzić co “GazWyb” będzie teraz wyciągać na Kardynała, bo tak jak cienka kreska piórka na sejsmografie może nam powiedzieć o trzęsieniu ziemi na drugim krańcu globu, tak wypowiedzi co niektórych spresstytuowanych “ałtorytetów” mogą pozwolić zajrzeć za kotarę, rozciąganą przed gawiedzią na bieżący użytek. Na razie do akcji wkroczyła zdaje się Senyszyn, ale to tylko takie preludium.
Być może nie od rzeczy będzie życzyć Kardynałowi odwagi i odporności, natomiast na pewno warto westchnąć za niego w codziennej modlitwie, prosząc o wsparcie na – oby trwałej – nowej drodze życia…

 

Dodaj komentarz

avatar
3000