Cudnie że tak sprawnie wniesiono poprawkę Ustawy do KRS, bardzo dobrze że już poszła do Komisji (co prawda Komisja jeszcze nie ma jej w harmonogramie prac na najbliższe posiedzenie, ale to chyba tylko kwestia czasu), niemniej – skoro już coś poprawiamy, to warto byłoby zrobić to dobrze, żeby później znowu jakieś Guje Verh…coś-tam nie wycierały sobie Polską zaślinionego z emocjonalnego rozedrgania pyska.
Więc po kolei:
Dobrze że p. Rzymkowski w dzisiejszym wywiadzie podzielił się wiedzą, że mniej-więcej znane są konsekwencje klinczu z KRS i że grozi trwałe sparaliżowanie Sądu Najwyższego, jeżeli klincz się przeciągnie do Świąt Wielkiej Nocy (co prawda mówi o 5 kwietnia, podczas gdy Ustawa o Sądzie Najwyższym wchodzi w życie 3 kwietnia, ale można w tym momencie przejść nad tym do porządku dziennego, przy czym warto oczywiście zwrócić na to uwagę, żeby się przypadkiem nie przejechać z terminami).
Ale – jak to zwykle w życiu bywa – zawsze można wskazać jeszcze coś, a w tym konkretnym wypadku owo “COŚ” to “…garb jak góra Synaj…” (że zacytuję ze starego szmoncesu).
Warto więc uzupełnić, że to trwałe sparaliżowanie Sądu Najwyższego ma ciekawe konsekwencje: niemożliwa będzie już trwale (czyli że nigdy nie będzie wolno tego zrobić) jakakolwiek zmiana prawa w zakresie ustaw i innych aktów normatywnych na podstawie których orzekają sądy (!!!) oraz dotyczących sądów a także innych projektów ustaw w zakresie, w jakim mają one wpływ na sprawy należące do właściwości Sądu Najwyższego (!!!) – czyli w zasadzie wpadamy w stan “nihil novi“, zaś Parlament (obydwie Izby) oraz cały rząd może sobie wziąć dożywotni urlop płatny, bo do sprawowania bieżącego nadzoru no to sama administracja wystarczy.
A dlaczego “dożywotni urlop”? Ano dlatego, że to Sąd Najwyższy rozpatruje protesty wyborcze i orzeka o ważności wyborów, a skoro nie będzie działał (bo nie będzie quorum, więc nie będzie Pierwszego Prezesa, więc nie będzie KRS, więc nie będzie możliwości uzupełnienia składu Sądu Najwyższego do minimum ustawowego), no to ani protestów nie rozpatrzy, ani o ważności nie orzeknie, a w takim razie obecny skład Parlamentu będzie dożywotni z kooptacją aż nie wymrą wszyscy zgłoszeni na listy wyborcze Anno Domini 2015, zaś rząd – z braku możliwości wydawania jakichkolwiek rozporządzeń – nie będzie mógł nic robić (może zresztą nie byłoby to takie całkiem głupie rozwiązanie, jak się bacznie przyjrzeć tej legisraczce, szczególnie unijnej…).
Najpierw więc uwaga techniczna, dotycząca prostej czynności, której zaniechanie spowoduje w ogóle niemożność uchwalenia tej (czy jakiejkolwiek innej) poprawki – chodzi o zwykłe pismo Marszałka Sejmu do (i tu wstawiamy wszystkie stosowne wyrazy) Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego o przedłożenie Sejmowi opinii Sądu Najwyższego odnośnie poprawki w określonym terminie, oczywiście z zaznaczeniem, że brak opinii w podanym terminie jest równoznaczny z brakiem sprzeciwu co do treści poprawki.
Dlaczego to ważne? Ano dlatego, że takie opiniowanie leży w kompetencjach ustawowych Sądu Najwyższego i brak takiej opinii (lub milczącej zgody) uniemożliwia dalsze procedowanie projektu przez Parlament, a o taką opinię można wystąpić jedynie do Świąt, w dodatku to wystąpienie będzie miało sens wyłącznie wtedy, jeżeli zakreślony termin na odpowiedź nie przekroczy 2 kwietnia (czyli w okresie ważności obecnej Ustawy o Sądzie Najwyższym) – a ponieważ dziś jest 16 marca, no to jeżeli Marszałek wystąpi dziś (i ktoś poleci na Plac Krasińskich zanieść pismo i podbić kopię – uwaga, plac jest rozkopany i są gargantuiczne korki), to akurat w Wielki Piątek mija 14 dni na opinię (jaka by nie była, nie ma znaczenia co piszą bo Ustawa milczy na ten temat, ale ma znaczenie że piszą lub milczą w zakreślonym terminie) i to jest ostatni możliwy termin kiedy – przynajmniej jak na razie – w ogóle od strony funkcjonalnej istnieje jeszcze Sąd Najwyższy.
Natomiast dobrze byłoby przy okazji tej nowelizacji, ulepszyć sprawę od strony instytucjonalnej. Proszę zwrócić uwagę, że obecnie “odpalenie” KRS zależy od dobrej woli Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, zaś wg. projektu nowelizacji teraz będzie zależeć od dobrej woli Prezesa Trybunału Konstytucyjnego, a przecież “jeszcze żyją ludzie” pamiętający grasującą po telewizjach niedogoloną krzyżówkę misia z praskiego ZOO z tybetańskim yeti i jego sposób funkcjonowania na płaszczyźnie publicznej…
W dodatku znowu będzie “darcie ryja” że tu, proszę, “upolitycznienie TK” (?), “ubezwłasnowolnienie Pierwszego Prezesa SN” i takie tam różne, co w dodatku wpisuje się pięknie w listę zarzutów różnych Verh…coś-tam, a po co nam to.
Dlatego też postulowałbym, aby nowelizacja Art. 20 ust. 3 Ustawy o KRS po prostu przewidywała że pomiędzy różnymi pionami władzy mogą istnieć napięcia (i pewnie będą zawsze), a w sprawach tej wagi po prostu należy wprowadzić taki bezpiecznik, aby obstrukcja z którejkolwiek strony nie spowodowała paraliżu Państwa.
M.in. dlatego w przedostatnim wpisie proponowałem nowelizację Art. 20 ust. 3 Ustawy o KRS poprzez nadanie mu np. takiego brzmienia (wytłuszczono co dodano do obecnego):
“…3. Pierwsze posiedzenie Rady po zwolnieniu stanowiska Przewodniczącego zwołuje niezwłocznie, lecz nie później niż w ciągu tygodnia od dnia zwolnienia, w poniższej ścisłej kolejności:
– Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, który przewodniczy obradom posiedzenia do czasu wyboru nowego Przewodniczącego, lub
– przedstawiciel Prezydenta, który przewodniczy obradom posiedzenia do czasu wyboru nowego Przewodniczącego, lub
– najstarszy wiekiem wśród pozostałych członków Rady, który przewodniczy obradom posiedzenia do czasu wyboru nowego Przewodniczącego, lub
– Minister Sprawiedliwości na wniosek co najmniej jednej trzeciej członków, spośród których najstarszy wiekiem przewodniczy obradom do czasu wyboru nowego Przewodniczącego…”.
W ten sposób odbiera się wszystkim przeciwnikom argumenty, bo w nowelizacji jest zawarta kropka w kropkę cała treść obecnego artykułu, zaś z racji umieszczenia na pierwszej pozycji listy kolejności Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego w dalszym ciągu ma kompetencje do zwołania pierwszego posiedzenia Rady i przewodzenia im do czasu wyboru nowego Przewodniczącego, a z drugiej strony zapobiega się obstrukcji, no bo jeżeli nie Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, to przedstawiciel Prezydenta, a jak i ten nie chce, no to najstarszy wiekiem, a jak i ten zaprze się zadnimi łapami, no to Minister Sprawiedliwości na wniosek 1/3 członków KRS (żeby nie było – żywcem wzięte z Ustawy o KRS, tylko odnośnie czego innego), czyli zarówno Władza Sądownicza jak i Prezydent oraz Władza Wykonawcza mają po kolei możliwość przeciwstawienia się obstrukcji, a już wybór rozsądnych ludzi do KRS jest problemem Władzy Ustawodawczej.
A z czego powyższe wynika? Ano z Ustawy o Sądzie Najwyższym, a konkretnie z obydwu: obecnej i nowej, tej co to od 3 kwietnia wchodzi w życie:
Brzmienie obecne:
“…Art. 1. Sąd Najwyższy jest organem władzy sądowniczej, powołanym do: […]
2) rozpoznawania protestów wyborczych oraz stwierdzania ważności wyborów do Sejmu i Senatu oraz wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, a także ważności referendum ogólnokrajowego i referendum konstytucyjnego;
2a) rozpoznawania protestów wyborczych w wyborach do Parlamentu Europejskiego;
3) opiniowania projektów ustaw i innych aktów normatywnych, na podstawie których orzekają i funkcjonują sądy, a także innych ustaw w zakresie, w którym uzna to za celowe;…”
oraz
“…Art. 11. § 1. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego kieruje pracami i reprezentuje Sąd Najwyższy oraz wykonuje czynności określone ustawą, regulaminem i innymi aktami normatywnymi…”
Brzmienie, które będzie obowiązujące od 3 kwietnia 2018 r.:
“…Art. 1. Sąd Najwyższy jest organem władzy sądowniczej, powołanym do: […]
3) rozpoznawania protestów wyborczych oraz stwierdzania ważności wyborów do Sejmu i Senatu, wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz rozpoznawania protestów przeciwko ważności referendum ogólnokrajowego i referendum konstytucyjnego oraz stwierdzania ważności referendum;
4) opiniowania projektów ustaw i innych aktów normatywnych, na podstawie których orzekają i funkcjonują sądy, a także innych projektów ustaw w zakresie, w jakim mają one wpływ na sprawy należące do właściwości Sądu Najwyższego;…”
oraz
“…Art. 14. § 1. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego kieruje pracami Sądu Najwyższego i reprezentuje Sąd Najwyższy na zewnątrz, w szczególności: […] 2) reprezentuje Sąd Najwyższy przed Trybunałem Konstytucyjnym lub w pracach komisji sejmowych i senackich albo wyznacza inną osobę reprezentującą Sąd Najwyższy;…”
Jak się tego porządnie nie zrobi teraz, to pozostanie tylko “A-uuu, sia-la-la-la”…
Dodaj komentarz