Gambit cypryjski “ruskich szachistów” a zbawcze uwalenie EURO przez Niemcy

Gambit cypryjski “ruskich szachistów” a zbawcze uwalenie EURO przez Niemcy.

Trochę to może wyglądać skomplikowanie, ale w dzisiejszych czasach proste ścieżki są zbyt czytelne dla zainteresowanych i pułapki należy zastawiać znacznie subtelniej.

Cóż może łączyć dramatyczną decyzję byłego oligarchy o pozbawieniu się życia z powodu jego ogólnego bezsensu, z twardymi działaniami Niemiec, chcących ratować strefę Euro? Gdzie Rzym, gdzie Krym? A gdzie w tym wszystkim “trojka” i co może mieć do tego Putin?

Ano, po kolei, spróbujmy rozsupłać ten “węzeł cypryjski”. Wprzódy uprzytomnijmy sobie pewne fakty i dopiero przez ich pryzmat spróbujmy przyjrzeć się sprawie.

1. Od początku lat 70-tych toczy się w świecie finansów bezpardonowa wojna o zerwanie jakichkolwiek związków pomiędzy walutą a obiektywną wartością – zarówno dla “władców dolara” (niby szeroko pojęty prywatny FED, choć tak naprawdę jest to tylko front-up dla prawdziwych „władców dolara”) jak i dla funta (również prywatny Bank Anglii i również tylko front-up dla prawdziwych „władców pieniądza”), wczesnoniemiecka koncepcja strefy EURO była realnym zagrożeniem zerwania się Europy z krótkiej smyczy kontrolowanego pieniądza międzynarodowego, a przede wszystkim groziła uwolnieniem się Niemiec z matni wewnętrznego długu. W dodatku powstanie strefy uniemożliwiło już trwale “atak na walutę” konkretnego kraju, a sama strefa jako taka była na to zbyt duża.

Reasumując, “władcy dolara” i funta grają na osłabienie strefy EURO wobec ich walut, aby to ich waluty mogły pełnić rolę punktu odniesienia przy ocenie wartości (krótko mówiąc: aby dolar dominował na świecie jako uniwersalny miernik wartości).

W książce prof. Song Hongbinga „Wojna o pieniądz” przy okazji omawiania mechanizmów sterowania przez „władców pieniądza” strukturami władzy, w tym USA, umiarkowanie ciepło przybliżona jest postać Zbiga Brzezińskiego, który – jak się z tej książki możemy domyślać – nie tyle był Cartera doradcą ile prowadzącym.

 

2. Należy rozróżnić dwie epoki Unii Europejskiej – epoka pierwsza, nazwijmy ją „schumanowską”, to epoka wspólnoty państw, dla której to wspólnoty utworzenie własnej platformy rozliczeniowej pozwalającej na wzajemne wartościowanie walut lokalnych, było warunkiem koniecznym do zerwania z dominacją dolara jako uniwersalnego miernika wartości, a co za tym idzie – na uniezależnienie się od manipulacji dolarem.

Epoka druga, nazwijmy ją „kohlowską”, jest epoką tworzenia struktury biurokratycznej o charakterze nadrzędnego, niezależnego państwa, której realnym celem jest zdominowanie gospodarcze i w konsekwencji faktyczne przejęcie kontroli również politycznej nad państwami Wspólnoty Europejskiej. Stosowany jest tu mechanizm opracowany jeszcze przez Bismarcka z okresu jednoczenia Niemiec („Zollferein”), kiedy metodą stopniowej akceptacji wspólnych rozwiązań gospodarczych, począwszy od unii celnej, doprowadzono do unifikacji rozwiązań politycznych.

 

3. MFW jest zdominowany przez osoby gruntownie zakorzenione w FED – tak naprawdę to po prostu MFW realizuje politykę FED (a poprawnie: „władców dolara”), której celem jest przejmowanie realnych wartości w różnych krajach w drodze (de facto) konwersji bilansu zadłużeniowego: wystarczy wspomnieć losy krajów które dały się namówić na pomoc MFW.

W przypadku EURO jako waluty MFW gra na doprowadzenie do utraty jego wiarygodności;

 

4. W skład “trojki” wchodzi EBC (czyli de facto Niemcy), przedstawiciele Komisji Europejskiej (czyli de facto Niemcy) oraz MFW (czyli śmiertelni wrogowie EURO). Zdawałoby się więc, że interesy członków “trojki” są sprzeczne wzajemnie, ale tak właśnie naiwnym ma się zdawać;

 

5. Putin nie życzy sobie, aby oligarchowie którzy odmówili mu hołdu, mogli dysponować realną siłą. A w realiach Rosji siła to realna władza, a droga do niej wymaga potężnych zasobów finansowych. Wniosek? Należy pozbawić oligarchów zaplecza finansowego, przy czym powstaje problem jak to uczynić poza granicami matuszki Rosji;

6. Zezwolenie Rosji na zjednoczenie Niemiec wynikało bezpośrednio z przeprowadzonej przez jej służby specjalne dogłębnej analizy sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej, a szczególnie ze znajomości specyfiki sposobu funkcjonowania obydwu państw niemieckich. Łatwość z jaką administracja faszystowskich Niemiec przepoczwarzyła się w okupowanej przez ZSRS części w administrację komunistyczną, była niewątpliwie ciekawą i pouczającą lekcją dla obydwu sowieckich służb specjalnych.

Uwzględniając życiorys anioła stróża naszego trampkarzyny (złośliwi twierdzą, że TW “Erica”), ze szczególnym uwzględnieniem koneksji rodzinnych „po mieczu” i bujnej, studenckiej młodości, oraz fakt, że to kanclerz Kohl wciągnął ją do polityki (a sprawa tajemniczego finansowania jego partii dziwnym trafem nie miała dalszego ciągu, pomimo tego, że o ile mnie pamięć nie myli, były jakieś ruchy parlamentarne wokół niej – na pewno bez związku z tym jest informacja o porażającym stopniu infiltracji kół rządowych, parlamentarnych i administracji nie tylko wyższych szczebli przez STASI – ostatnio wypłynęła sprawa agenta z podstawionym życiorysem posadzonego za komuny Niemca z Polski, gładko wpasowanego w struktury partyjne w Hamburgu) – koncepcja niezauważonej przez nikogo podmiany kierowcy w niemieckim czołgu nie wydaje się już taka szalona;

 

7. Śp. Prezydent Lech Kaczyński miał w 2009 ciekawą koncepcję finansowania przez NBP w bankach komercyjnych niskooprocentowanych kredytów dla małych i średnich przedsiębiorstw pod zastaw weksli własnych zabezpieczanych na hipotekach nieruchomości. Tak naprawdę sprowadzało się to do upłynnienia kapitału zamrożonego w nieruchomościach emisją pieniądza de facto prywatnego (na zlecenie). Propozycja ta była przedmiotem obrad prezydenckiej rady ekonomicznej, w skład której wchodzili ludzie z różnych kierunków politycznych, od Bugaja do leseferowców.

Śp. Prezes NBP Andrzej Skrzypek skierował sprawę do pionu analiz swojej instytucji, gdzie trafiła w ręce p. X (nazwisko i stanowisko znam, ale w tym miejscu nie jest akurat ono do niczego potrzebne), który przerobił koncepcję na jej karykaturę i weszła w życie chyba w lutym 2010 – o sprawie cisza zapadła, chyba nikt o tym nawet nie słyszał.

Problem polega na tym, że dla „władców dolara” takie koncepcje są śmiertelnie niebezpieczne. A wszystko co jest dobre dla nich, jest traktowane przez administrację jako dobre dla USA. Niestety, odwrotnie też to działa.

 

8. Zbig Brzeziński na okoliczność wyrażania poglądów nt. przyczyn katastrofy smoleńskiej, dostał objawów porównywalnych z tymi, które do tej pory mogły być obserwowane w chwilach wyjątkowego pobudzenia u naszego najwybitniejszego entomologa wśród parlamentarzystów. Najwyraźniej był zdecydowany dać znać wszystkim zainteresowanym jakie jest stanowisko „władców pieniądza” w przedmiotowej sprawie, co brzmiało pewnym dysonansem jeżeli się zważy, że jako specjalista ds. Rosji u Cartera powinien doskonale wiedzieć, że argumentacja z rozsądku, gdy w grę wchodzi szeroko pojęta konieczność ukarania „buntowszczika”, jest co najmniej nie na miejscu.

A ponieważ rosyjska armia dała w Gruzji plamę od strony technicznej, organizacyjnej, logistycznej i w zasadzie każdej innej, trzeba było skorzystać z nadarzającej się sposobności pt. „zdecydowany opór przywódców zbuntowanych państw postsowieckich, niepomnych dobrodziejstw matuszki Rosiji” i fiasko operacji przypisać ich kreciej i wrażej robocie. Jakby się ruskie czołgi nie psuły na potęgę, a żołnierze cokolwiek potrafili poza piciem i ćpaniem, to żadne protesty by nic nie pomogły, szczególnie że „władcom dolara” zależy na sile Rosji w celu skompensowania rosnącego znaczenia Chin – które w dodatku w żadnym razie nie chcą skorzystać z dobrodziejstw ich pomysłów nt. pieniądza dłużnego.

Tak więc z jednej strony jest żądna pokazowej zemsty Rosja (a przynajmniej jej część zbliżona do tzw. kręgów wojskowych, bo fakty faktami, ale raz puszczona legenda żyje własnym życiem, szczególnie że w generalicji raczej nie ma chętnych do wzięcia na własny kark odpowiedzialności za efekty operacji w Gruzji). Z drugiej strony mamy niebezpieczne pomysły otoczenia Śp. Prezydenta, mogące nasunąć komuś koncepcję, że bez sensu jest zadłużanie się rządów w prywatnych bankach po to tylko, żeby te łaskawie zechciały wyemitować trochę gotówki na pokrycie rosnących potrzeb związanych z gwałtownym rozwojem realnej gospodarki i pożyczając ją na solidny procent mogły w każdej chwili ściągnąć pieniądze z rynku po prostu wypowiadając kredyty, skoro każdy właściciel realnego majątku może sam sobie wygenerować gotówkę przy pomocy znanej instytucji weksla własnego i pod jego zastaw odebrać ją sobie z banku emisyjnego za niewielką opłatą bez żadnych pośredników. Na takie bezeceństwa nie ma zgody, a skoro potencjalny partner w trzymaniu Chin w kleszczach odczuwa potrzebę przykładnego zademonstrowania swoim wasalom, czym grożą niestosowne pomysły, to przecież wystarczy zasugerować, że nie zamierza się przeszkadzać, do czego zresztą Obama pięknie wykorzystał 70 rocznicę wybuchu II Wojny Światowej. Co prawda spora część aparatu średniego szczebla administracji amerykańskiej i ich służb specjalnych odczuwa jeszcze jakieś ludzkie odruchy, ale od czego jest osłona medialna, no i wojna z terrorystami.

Z kolei Niemcy bardzo chcą odzyskać „należne im znaczenie” zarówno w Europie jak i na świecie, a jeżeli subtelnym sterowaniem odpowiednio obsadzonego aparatu władzy zmienimy paradygmaty konstytucyjne z demokratycznych na wyglądające na demokratyczne, przecież nikomu się żadna krzywda nie stanie, najwyżej od czasu do czasu spędzi się ludzi do urn, skoro i tak wiadomo jak zagłosują.

Metoda „na EURO” jest – co zresztą widać po przykładzie południa Europy – bardzo zręcznym manewrem przejmowania najważniejszej rzeczy czyli realnej własności (no bo po co komu przejmowanie władzy nad stadem gołodupców, skoro wiadomo że i tak nic mądrego nie będą już w stanie zrobić), a ponieważ już powoli czas EURO dobiega końca, po wycofaniu się Niemiec z utrzymywania stałego kursu EURO do ciągle będącej w oficjalnym obiegu „dojczmarki” i wprowadzeniu na rynku wewnętrznym rozliczeń w tychże, EURO zejdzie do dna w tempie budzącym żywą zazdrość dowódców okrętów podwodnych i konstruktorów wind kopalnianych, co rzuci całą EUROpę na łopatki i pozwoli wreszcie reprezentantom Herrenvolku cieszyć się niemal darmowymi wczasami nad Morzem Egejskim, Śródziemnym, no i na Kanarach, zapewniając im jednocześnie mnogie rzesze tanich pracowników najemnych. Oczywiście z tych dobrodziejstw będą mogli korzystać również ich realni twórcy, z czym nie powinno być żadnego większego problemu, jako że od Finlandii przez Szwajcarię po Helladę znajomość języka Puszkina w wersji poleninowskiej w Biurach Obsługi Klienta staje się standardem. Zresztą często w związku z językiem rodowym właścicieli firm.

 

A co z tym ma wspólnego samobójcza śmierć wspomnianego na wstępie oligarchy?

Ano sporo, wystarczy sobie uświadomić, że „de facto” Putin przy pomocy Niemiec dał nieposłusznym po łapach uderzeniem w ich cypryjskie skarbczyki. A to dla każdego może być cenną informacją o długości rąk Kremla. Nic więc dziwnego, że taka wiadomość może stać się przyczyną rozważań o sensie życia i jego dalszym przebiegu, zważywszy że Trocki w Meksyku też już tylko sobie chciał dociągnąć do śmierci.

No i dociągnął…

Dodaj komentarz

avatar
3000