Drą dzioba na całą Europę aż słuchać hadko, a tymczasem gdzieś z tyłu głowy rodzi się pytanie: czy chociaż jedna z tych zatrudnionych w Sądzie Najwyższym osób, co to sobie tak gęby wycierają tą nieszczęsną Konstytucją “Kwaśniewskiego” i prześcigają się w donosach na Polskę do różnych gremiów (ot, choćby Gelsdorf, za niewielką opłatą usłużnie dająca głos na niemieckim podwórku) w ogóle jest sędzią w rozumieniu wzmiankowanej Konstytucji “Kwaśniewskiego”.
Co prawda już o tym pisałem w zeszłym roku, ale że sprawa buntu kauzyperdów z komuszej łaski się rozkręca, więc nie od rzeczy będzie już nie tyle przypomnieć o wątpliwościach, ile jasno postawić tezę: “W Sądzie Najwyższym A.D. 2018 nie ma ANI JEDNEJ OSOBY będącej sędzią w rozumieniu Konstytucji, a w związku z tym wszystkie donosy i uroszczenia w wykonaniu członków tego stadka kwalifikują ich autorów do pilnej diagnostyki klinicznej, zanim zaczną się dodatkowo uważać za Napoleona Bonaparte !!!“. No i teraz niech UDOWODNIĄ (!!!) że jest inaczej, że spełniają konstytucyjne przesłanki bycia sędzią (co – jako żywo – jest chyba niezbędne do piastowania godności sędziego Sądu Najwyższego, nieprawdaż?), bo inaczej WON NA ULICĘ i nie będzie żadnych immunitetów i emerytur – no, chyba że któryś już zdążył uciec w stan spoczynku i emeryturę mu przyznano, no to wtedy już trudno, “pacta sunt servanda” nawet wobec takich typków spod czerwonej gwiazdy – można ewentualnie przymknąć oko że te “prawa nabyte” zostały przyznane pod wpływem błędu co do stanu rzeczy, o ile oczywiście będzie jakaś publiczna ekspiacja za ostatnie wybryki i odcięcie od tej idiotycznej “hurra-szarży” na paragrafy.
Otóż, szanowni Państwo, zgodnie z art. 179 w/w Konstytucji “Kwaśniewskiego”: “…Sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony…”, a owa Konstytucja weszła w życie 17 października 1997 r.
Ponieważ Krajowa Rada Sądownictwa istniała na podstawie Ustawy z 20 grudnia 1989 r., zaś jej kadencyjność jest w tejże Ustawie (z późn. zm.) jasno określona, jej członków dotyczą przepisy przejściowe zawarte w Konstytucji w rozdziale XIII.
Warto przy okazji napomknąć, że rozdział XIII Konstytucji nic nie mówi o kontynuacji misji władzy sądowniczej przez sędziów nominowanych PRZED jej wejściem w życie, bo w ogóle nic nie mówi o stanowiskach bez określonych granic kadencji (a jeżeli Konstytucja czegoś nie przewiduje, TO CZEGOŚ TAKIEGO W PAŃSTWIE PRAWA NIE MA I BYĆ NIE MOŻE – mówi o tym podstawowa zasada legalizmu, że każda władza w Polsce działa w ramach i na podstawie prawa, więc MUSI istnieć konkretny przepis aby któraś władza coś mogła).
Jest tu więc ewidentna dziura, bo choć zasada praw nabytych mówi co mówi, to jednak o ile przywileje związane z otrzymaniem nominacji sędziowskiej są takimi prawami nabytymi, o tyle sama nominacja nie jest żadnym prawem nabytym, tylko podstawą nabycia takich praw, jeżeli więc podstawa wygasa to prawa pozostają, ale w drugą stronę to nie działa – z zasady ochrony praw nabytych nie wynika ochrona podstawy ich nabycia…
Ale pomińmy to na razie, przyjmijmy że skoro komuś przed wejściem Konstytucji w życie przyznano władzę orzekania, no to ją ma. Warto zwrócić uwagę, że władzę orzekania mają też asesorzy sądowi, a nikomu nie przyjdzie do głowy uważać, że z tego tytułu są sędziami albo przysługują im wszystkie przywileje związane ze statusem sędziego…
Tak więc osoby które zostały nominowane na sędziów PRZED wejściem w życie Konstytucji NA PEWNO nie spełniają dwóch podstawowych, konstytucyjnych przesłanek bycia sędzią: PO WEJŚCIU W ŻYCIE Konstytucji
1) ich kandydatury nie zostały przedstawione przez KRS Prezydentowi do oceny i
2) Prezydent nie powołał ich na sędziów.
Ale nic to, przecież po wejściu w życie Konstytucji ciągle jeszcze funkcjonuje (na podstawie przepisów przejściowych) “stara” KRS. Tworzy ją w owym czasie (tj. pomiędzy 17 października 1997 a 24 marca 1998 roku) osiemnastu sędziów, przy czym wszystkim tym sędziom kadencja w KRS wygasa właśnie 24 marca 1998 r. Czyli wnioski KRS z tego okresu do Prezydenta RP, zawierające propozycje nominacji sędziowskich, są oczywiście zgodne z Konstytucją “Kwaśniewskiego”.
I takie wnioski zostały wystosowane dwa razy i na ich podstawie Prezydent powołał sędziów w dwóch terminach: we czwartek 27 listopada 1997 roku (stu czterdziestu dwóch sędziów) oraz we środę 4 lutego 1998 r. (stu trzynastu sędziów). I koniec, więcej nominacji z wniosków “starego” KRS nie było.
Okazuje się, że z tych osiemnastu członków “starej” KRS, ośmiu zostało powołanych do KRS w charakterze sędziów na nową kadencję (byli to: Roman Hauser, Józef Iwulski, Joachim Janik, Juliusz Kleeberg. Bogusław Moraczewski, Włodzimierz Olszewski, Maja Rymar i Adam Strzembosz) a dodatkowo zostało dobranych dziesięć nowych osób, również w tym samym charakterze (byli to: Lech Gardocki, Gabriela Gorzan, Jacek Gudowski, Irena Kamińska, Michał Kopeć, Wacława Macińska, Maria Myślińska, Marek Piertuszyński, Henryk Romanowski i Bronisław Szydło).
Pytanie tylko, czy w świetle nowej Konstytucji osoby te były sędziami, czyli CZY ZNAJDOWAŁY SIĘ NA LISTACH WNIOSKOWANYCH PRZEZ KRS KANDYDATÓW PRZEDSTAWIANYCH PREZYDENTOWI I OTRZYMAŁY NOMINACJĘ W KTÓRYMŚ Z TYCH DWÓCH TERMINÓW !!! Otóż stawiam tezę że NIE BYŁY !!!
A jeżeli nie były, to od 25 marca 1998 r KRS działała w niepełnym składzie, bowiem bez wymaganych Konstytucją 15 sędziów, a w takim razie od 24 marca 1998 r. WSZYSTKIE ORZECZENIA KRS (SZCZEGÓLNIE DOTYCZĄCE NOMINACJI SĘDZIOWSKICH) SĄ NIEWAŻNE Z MOCY PRAWA !!!…
Tak więc publicznie twierdzę, że ŻADNA Z OSÓB MIENIĄCA SIĘ SĘDZIĄ SĄDU NAJWYŻSZEGO NIE SPEŁNIA KONSTYTUCYJNYCH PRZESŁANEK BYCIA SĘDZIĄ (chyba że znajdowała się na jednej z list dołączonych do tych dwóch wniosków KRS do Prezydenta z przełomu 1997/98), a w takim razie w wypadku tych osób mamy do czynienia z uzurpacją i uroszczeniem.
Niestety, “nadzwyczajna kasto”, jak wykazano powyżej, zgodnie z prawem mamy obecnie w Polsce co najwyżej dwustu pięćdziesięciu pięciu sędziów (bo część zapewne już przeszła w stan spoczynku, może nawet wiecznego), więc na Waszym miejscu bym się tak nie sadził, bo jak się suweren zorientuje że jest już ćwierć wieku bezprawnie dymany przez Was, bando cwaniaków, to powiedzenie “posłać kogoś na drzewo” może nagle nabrać innego znaczenia i nawet dłubanie Franciszka przy Katechizmie nie pomoże jak się ludzie wk….ą, założymy się?
To może jednak mordy w kubeł, “nadzwyczajna kasto” i pora zacząć od grzecznego przepraszania, bo jak z powyższego wynika żaden z was nie jest sędzią – a więc ani immunitetu, ani emerytury, ani zwolnienia z podatków… No i jaki wstyd na całą Europę… Sprawdzamy?
Dodaj komentarz