(Nie)oczekiwana zmiana miejsc, czyli przegrupowanie obronne

Właśnie wczoraj ukazała się na “wPolityce” zajawka artykuliku p. Karnowskiego z najnowszego tygodnika “Sieci” o przyczynach zmiany rządu – a w każdym razie jak p. Karnowski sobie te przyczyny wyobraża albo co o nich usłyszał (https://wpolityce.pl/polityka/371162-sieci-nowy-premier-nowa-epoka-dlaczego-beate-szydlo-zastapil-mateusz-morawiecki-i-co-z-tego-wyniknie-dla-rzadu-dla-panstwa-dla-polski). No i pięknie, coś tam sobie pisze, ale gdy wspomina o uzasadnieniu wymiany na stanowisku premiera, padają następujące zdania: “…Polska przeprowadza głębokie reformy i znajduje się pod bardzo silnym ostrzałem. Kierownictwo polityczne PiS jest przekonane, że już wkrótce presja przestanie się ograniczać do słów oraz zapowiedzi i przejdzie w fazę czynów. Można usłyszeć o możliwym uderzeniu na złotówkę i koszt obsługi naszego długu. Wobec tak poważnego zagrożenia obóz rządzący mógł albo wycofać się z niektórych reform, zwłaszcza w obszarze wymiaru sprawiedliwości, albo zdecydować się na innego rodzaju manewr, oparty na zmianie personalnej…” (koniec cytatu z p. Karnowskiego).

Trzeba trafu, że jest to zagrożenie nie tylko całkowicie realne, ale w dodatku bardzo proste do przeprowadzenia i – według obecnie dominujących standardów wiedzy ekonomicznej a’la Pet.ru czy Balcerowicz – w zasadzie nie ma przed nim obrony.

Otóż “…chodzi o atak w podstawy systemu finansowego Polski. Oczywiście muszą być jakieś argumenty racjonalizujące to, że ni z tego ni z owego, waluta nieźle funkcjonującego kraju w środku Europy pikuje na łeb, na szyję, tracąc w ciągu paru dni np. 20% wartości (żeby nie było, za “poprzedniego PiSu”, w 2008, tuż przed przedterminowymi wyborami, dolar zdrożał o 100%, a wszystko oczywiście z powodu upadku Lehmann Brothers i osłabienia dolara – jak ktoś widzi związek pomiędzy osłabieniem dolara na świecie i jego zdrożeniem w Polsce, no to wszystkiego najlepszego). A cóż może być lepszym argumentem racjonalizującym (a przy okazji silnym strumieniem ożywczej wody na młyn opozycji, ze szczególnym uwzględnieniem PET.ru, uchodzącym w niektórych kręgach za tęgiego ekonomistę – choć wahałbym się stwierdzić, czy u praszczura miałby szansę na posadę ekonoma…), niż cała seria kryzysów politycznych, począwszy od konstytucyjnego […], poprzez “faszyzację” mediów wskutek obcięcia reklam dla GWyb., ograniczanie wolności do zgromadzeń, demonstracji i walenia przedstawicieli rządu po głowach tym co wpadnie w rękę, aż po zakaz wnoszenia na teren Sejmu telefonów komórkowych, o czym żartobliwie wspomniała Pomaska, a złowrogi Kuchciński niechybnie podchwyci i wcieli w życie […].
Ponieważ […] wzmiankowany “cały świat” już wie, że w Polsce zaczęły się rozruchy, drugi Majdan, rzeź niewiniątek i początek Holokaustu-bis […] będzie więc budzić zdziwienie, jeżeli nagle “rynki” “utracą zaufanie” do złotówki, zacznie się wyprzedaż aktywów i w najbliższym tygodniu dolar będzie znowu po pięć złotych?  […] Może po prostu zdeponowano w którymś z “polskich” banków np. czek  potwierdzony jakiegoś dużego banku zachodniego na drobną kwotę miliarda franków jako depozyt pod kredyt obrotowy w PLN i już rozpoczęto powolny atak na złotówkę poprzez wystawianie masowych zleceń na zakup franka? Polski rynek jest płytki, cztery miliardy złotych puszczone na wykup waluty (jeszcze w połączeniu z instrumentami pochodnymi), bardzo pięknie wywinduje “szwajcara” do góry, a w konsekwencji dolara też. Że eksporterzy się ucieszą? Spokojnie, nie zdążą, chodzi tylko o to, żeby zachwiać równowagę rynkową, sprowokować interwencję NBP […], swoje oczywiście zarobić wyprzedając skupione “szwajcary”, choćby poprzez zwrot wspomnianego kredytu, ale przede wszystkim rozchrzaniając kompletnie […] budżet – przy zadłużeniu zagranicznym na takim poziomie jakie mamy, skok głównych walut o 25% daje “na dzień dobry” wzrost samego długu o miliard złotych za każdy miliard dolarów (co rozwala relację długu do PKB), ale przede wszystkim koszty jego obsługi startują w kosmos, czego budżet po prostu nie udźwignie.
Taki drobiazg, czek na miliard franków, których w Polsce nawet przez moment nie było, oraz “polski” bank, dający (zupełnie legalnie i zgodnie ze sztuką) normalny kredyt obrotowy. I pozamiatane…
Tak, tak, obydwie strony sporu mają w jednym rację: lewandowskie i pochodne twierdzą, że kapitał nie ma narodowości. Owszem, to prawda, ale i PiS ma w jednym rację – kapitał co prawda narodowości nie ma, ale właściciel kapitału jak najbardziej…
Oby się to nie ziściło, bo Święta będą wtedy bardzo, bardzo smutne
…”.

Cały powyższy, kursywą zaznaczony tekst, pochodzi sprzed niemal równo roku, kiedy zaczynał rozkręcać się “Ciamajdan” (http://naszeblogi.pl/64857-harcownicy-u-bram-ale-czy-na-tylach-sa-rychtowane-kolubryny), któremu na szczęście udało się wyrwać kły i w efekcie okazał się zwykłą błazenadą (http://naszeblogi.pl/65134-shakes-peares-czyli-szekspir-po-polsku), przez co akcja rzucenia Polski na kolana spaliła chwilowo na panewce.

Niemniej znowu zbliża się kolejna rocznica stanu wojennego i rozmaici “Obywatele PRL” doznają starczego wzbudzenia, już nie tylko plotąc publicznie żenujące farmazony, ale co gorsza próbując wykonywać jakieś nerwowe ruchy. Oczywiście głupota ludzka tym się różni do Wszechświata, że o Wszechświecie nie wiemy czy jest nieskończony, natomiast co do głupoty ludzkiej nie mamy już żadnych wątpliwości, niemniej stanie na mrozie i gadanie jawnych bredni zdarza się od czasu do czasu zwykłym przypadkiem, ale raczej w pojedynkę (no, niech będzie, samotrzeć), natomiast zgromadzenie dwóch setek wariatów w jednym miejscu i czasie już przypadkiem jest dość rzadkim. Raczej należy przypuszczać, że znowu “tajemniczy sponsor” rozpaczliwie próbuje podgrzać atmosferę w oczekiwaniu że wreszcie komuś puszczą nerwy i potraktuje całe to chamstwo w należyty sposób (ciekawe, że jak w “Bygdoszczu” na Bredzisława Bezwąsego ruszył człowiek potrząsając krzesłem, to zaraz go zgarnęli, oskarżyli, coś wlepili – i różne “GW”-na czy “Fuckty” dostawały napadów praworządności, a jak jakaś idiotka rzuciła jajkiem w samochody prezydenckie i ją grzecznie zgarnęli, to wszystkie te merdia zaczęły się natychmiast użalać – a przecież na całym świecie wzmiankowana idiotka zostałaby pokazowo odstrzelona już przy wykonywaniu ruchu choćby symulującego rzut i nikt by się nawet nie zająknął).

Można powiedzieć, że wymiana osoby na stanowisku premiera tak zamieszała, że realizacja histerycznych planów traci podstawę – no bo o co można oskarżyć nowego premiera zanim w ogóle jeszcze rząd powstał, nie mówiąc o expose i wotum zaufania, a krwawe protesty przeciwko rządowi który właśnie był się podał do dymisji to jakiś nonsens totalny, niemniej machina już pewnie została puszczona w ruch, a że jej działanie zaplanowano na “starych torach”, więc bacznie należy się przyglądać jakimś niekonsekwencjom – jeżeli będzie się dynamicznie dopasowywać do zmienionej rzeczywistości, no to pół biedy, bo oznacza to stosunkowo małą masę własną i w efekcie ograniczone oddziaływanie, ale jeżeli te niekonsekwencje będą znaczne…

Cóż, obrona przed atakiem na walutę wymaga gruntownej znajomości mechanizmów, niekonwencjonalnych metod, błyskawicznej reakcji oraz (niestety) sojuszników, a w takiej sytuacji lepiej jest, że całością dowodzić będzie ktoś, kto ma o tym pojęcie i nie musi tłumaczyć np. p. Kowalczykowi, że świat finansjery rządzi się nieco innymi prawami niż świat budżetówki.

Oby nie było ciekawie…

Dodaj komentarz

avatar
3000